ponieważ nie wiedziałam jeszcze gdzie
tu co jest. Szłam płacząc, nie wiedziałam
co się dzieje. Przyjaciółki mnie zawiodły,
jeszcze jak się nie dostanę to moje życie
legnie w gruzach. Myślałam nad powrotem do Polski, do rodziny, która mnie wspiera. Gdy nagle na kogoś wpadłam. Był to Matt, z jednej strony się ucieszyłam, natomiast z drugiej nie chciałam o tym rozmawiać, nie teraz.
-Hej Zuza, co tam u ciebie? Wczoraj uciekłaś bez pożegnania, smutno mi było. - powiedział śmiejąc się.
-Przepraszam cię, ale muszę iść. - powiedziałam przez łzy i ruszyłam przed siebie.
On tylko złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie. Miałam spuszczoną głową. Podniósł ją za brodę i spojrzał w moje zapłakane oczy.
-Zuza powiedz co się dzieje. Płakałaś. Powiedz przez kogo. - wytarł łzę spływającą mi po poliku.
-Nie chcę o tym rozmawiać, a tym bardziej nie na środku parku. - zasłoniłam twarz rękoma.
-Chodźmy do mnie do domu, mieszkam niedaleko.
Chciałam odpowiedzieć, że nie. Ale Matt sprawiał wrażenie chłopaka, któremu mogę wszystko powiedzieć. Jak mojemu dziadkowi mogłam.
-Okej, możemy iść. - uśmiechnęłam się do niego, co mnie bardzo zdziwiło. Nigdy się nie uśmiechałam gdy byłam smutna czy zła. Po kilku minutach doszliśmy do jego mieszkania. Było bardzo przestronne i ładnie udekorowane jak na mieszkanie chłopaka.
-Zrobię ci gorącą czekoladę z bitą śmietaną okej? - zapytał ze słodkim uśmiechem.
-Dobrze, masz bardzo ładne mieszkanie. - stwierdziłam przyglądając się jednemu zdjęciu. - To twoja dziewczyna?
-Nie, to moja siostra. - czekoladę postawił na stoliku i podszedł do mnie. -Powiedz dlaczego płakałaś w parku.
Ja tylko spojrzałam na niego i mocno przytuliłam. Od razu się odsunęłam.
-Przepraszam, ale to przez to, że nie mam kogoś z kim mogę o tym porozmawiać.
-Spokojnie, usiądź i powiedz co się stało. - uśmiechnął się.
Opowiedziałam mu całą sytuację, on nic nie mówił. Tylko mnie wysłuchał, potem rozmawiałam z nim do samego wieczora. Śmialiśmy się i gadaliśmy o dzieciństwie.
-Pogadałabym z Tobą dłużej, ale muszę już iść. Ale dzięki za radę, powinnam im wybaczyć, chciały dla mnie jak najlepiej, a co ja robię? Potrafię tylko odrzucać ludzi.
-Nie prawda Zuza, nie mów tak, to nie prawda. Mnie do siebie dopuściłaś. - uśmiechnął się.
-Prawda, to znaczy, że będziemy wspaniałymi przyjaciółmi. -odwzajemniłam uśmiechał, przytuliłam chłopaka i wróciłam do domu.
Kiedy wracałam do domu zastanawiałam się nad całą sprawą, stwierdziłam, że muszę z dziewczynami poważnie porozmawiać.
***kilka minut później***
Otworzyłam delikatnie drzwi, bo dziewczyny prawdopodobnie już spały. Tak Parisa została u nas na noc. Gdy weszłam do domu troszeczkę się zdziwiłam, przed moimi oczami stały dziewczyny.
-Matko Zuza, wiesz jak się martwiłam. Miałam już dzwonić na policję, że zaginęłaś. Twoi rodzice kazali mi się Tobą opiekować. - Klara mnie mocno przytuliła.
- Jesteś zła za sytuację w karaoke prawda? - zapytała Parisa.
- Tak właściwie chciałam was przeprosić. Jedyne co robię to odrzucanie ludzi, wy chciałyście mi pomóc, a ja się na was wypiełam. Na prawdę przepraszam.
-Wow co to za zmiana, masz jakiegoś anioła stróża? - Parisa.
-Można tak powiedzieć, ale znalazłam kogoś kto mnie świetnie rozumie.
Do późnej godziny nocnej gadałyśmy o Matcie i o wszystkim, objadałyśmy się lodami z bitą śmietaną. Cieszyłam się, że mam takie wspaniałe przyjaciółki, którym wszystko mogę powiedzieć. Mam jedynie nadzieję, że ten chłopak z karaoke nigdy więcej nie będzie mnie zaczepiał.
*** dwa tygodnie później***
Dzisiaj najbardziej ekscytujący i przerażający dzień w całym moim życiu. Mam dzisiaj przesłuchanie do szkoły, strasznie się boję, ale wiem, że Matt będzie ze mną. On mnie tak wspiera, cieszę się że spotkałam go tamtego dnia w parku. Przyjechaliśmy do szkoły, byłam taka zestresowana, że zapomnę tekst albo kroki. Wszystko w głowie mi się mieszało.
-Matt. - spojrzałam mu w oczy.
-Co się dzieje Zuza? - zapytał przerażony.
-Chyba nie jestem gotowa, wszystko mi się miesza. - patrzyłam na niego z lękiem.
-Jeżeli coś ci się pomyli spójrz na mnie i głęboko odetchnij, wtedy wszystko będzie dobrze, okej? Będę przy Tobie cały czas. - uśmiechnął się.
-Okej od razu mi lepiej. - przytuliłam go mocno.
Czekałam tam chyba z wieki, mogłabym okrążyć wszechświat z 2 razy. Żartuje oczywiście. Myśli krążyły mi po głowie jak jakieś statki na morzu.
- Numer 458 proszony do sali. - pukałam rękami w nogi, kiedy poczułam szturchnięcie Matta.
-Co się stało? - zapytałam.
-Teraz ty księżniczko. - ja tylko sztywno się uśmiechnęłam i weszłam do sali.
Usłyszałam słowa Dzień dobry, Zuzanna prawda? Kiwnęłam tylko głową, nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Nie jesteś z Wielkiej Brytanii prawda?
-Niee, jestem z Polski. - uśmiechnęłam się.
-Okej czekamy na Twój występ i powodzenia.- odpowiedziałam tylko dziękuję i wtedy na scenę weszli moi tancerze wraz z Mattem. I zaczęła się muzyka.
Śpiewałam Little Mix "Move", według mnie było niesamowicie. Kiedy skończyłam, dyrektor powiedział, że mam wielki talent i na pewno się odezwą, ale muszę poczekać kilka dni na wyniki.
Byłam taka podjarana, że wszystko wyszło super, od razu przytuliłam Matta.
-Dziękuję ci za wszystko, jesteś najlepszym przyjacielem ever. - pocałowałam go w policzek.
*** kilka dni później***
Po kilku dniach zrobiłyśmy niezłą imprezę, bo obie z Parisą dostałyśmy się do szkoły, To był najszczęśliwszy dzień w naszym życiu. Wszyscy się nieźle bawili i na Matta dużo dziewczyn poleciało, bo moje przesłuchanie znalazło się w internecie. Byłam szczęśliwa, bo może znajdzie idealną dziewczynę dla siebie.